czwartek, 5 maja 2016

Przedsiębiorco zarabiaj ! - Wyzwalający MOC bezsens.

kwiat jabłoni
(…) „Widzę tylko jeden wielki absurd, wielką niewiadomą, nie wiem, po co istniejemy. Śmieszy mnie gdy słyszę po prawej stronie lamenty, ze zniknie rasa biała, bo nas zaleją muzułmanie i Chińczycy. A mnie w ogóle nie żal . (...) Niech sobie zostaje na kuli ziemskiej kto ma ochotę(…)”.
Do tego wniosku doszedłem stosunkowo niedawno. Oczywiście, że pod wpływem bardzo trudnych doświadczeń, które zafundowałem sobie w życiu. Od jakichś trzech lat nasilało się we mnie pytanie, czemu moje życie wygląda tak jak wygląda? Jaka jest ta pierwotna, rdzenna prawda o mnie? Co kieruje moimi działaniami? Uważając, że jesteśmy kreatorem naszego własnego życia, szukałem odpowiedzi na pytanie: CZYM jest to COŚ, co tak mocno ściąga mnie na kurs, z którego chcę umknąć, którego UMYSŁEM wystrzegałem się jak statek góry lodowej?
„Projekt prawda”, to najnowsza książka Mariusza Szczygła, znanego z „polowania na prawdę” polskiego reportera. Zgadzam się z autorem, że życie nie ma żadnego sensu a na mecie na każdego z nas czeka taka sama nagroda : -).
Dla mnie również nie jest to obciążająca prawda ale wyzwalająca.  Początek nowej, właściwej treści, rozdziału. Można wszystko…
- ale po co ten post? -Klient BKM
W naszym fachu czasem od początku budujemy markę, tworzymy założony wizerunek badając co da się „ulepić z tego co jest i na ile da się to zmonetyzować. Czasem wychodzi z tego „pudrowanie trupa” – jak mówi pewien analityk finansowy.  Ale najczęściej BKM proponuje zacząć od nowa. Trzeba wówczas odebrać Klientowi sens tego co budował, bądź toczył dotychczas i zgodzić się z nim, ze zna się na kowalstwie albo na automatyzacji sieci produkcyjnych ale nie na budowaniu wartości z wizerunku, czy zarabianiu na właściwej komunikacji swojej spółki z otoczeniem.
Zajmujemy się ostatnio odbudowywaniem wizerunku i wartości pewnej firmy, też finansowej=doradztwo podatkowe. Właściciele tego podmiotu budowali go przez 20 lat, po czym „pierdut”. Błędy, złe decyzje, brak komunikacji wewnętrznej, czyli „ustawki”, pracodawca-pracownik, brak relacji, podmiot-klient – nazbierało się tego na potężną katastrofę. Gdyby nie nasza interwencja nie byłoby co zbierać.  Zadawaliśmy sobie wówczas pytanie: jaki był sens istnienia tego przedsiębiorstwa? Na pewno nie gospodarczy. Ten brak sensu i kryzys stał się wyzwoleniem, inwentaryzacją, gotowym SWOT-em...

- A my z tego bezsensu stworzymy coś nowego - Bartek z BKM.
- I wówczas podłączycie link do naszej strony ? - Klient BKM.
 I znów Bartek - Ale musicie ją najpierw zrobić  : -D
- To się wie - zadowolony Klient BKM.










A te kwiaty jabłoni to po co tutaj? Jeszcze takie wielkie !!! – Klient BKM.
A co? Bez sensu?– Bartek.

wtorek, 1 marca 2016

Pewne Stowarzyszenie ...

… poprosiło mnie chwilę temu o pomoc w realizacji jego zamierzeń. Grupa ludzi, która zebrała się żeby działać. Jak się Państwo domyślacie pomysłów pewnie mieli mnóstwo ale na tym się skończyło.
W ich statucie jest m.in.: „Działalność wspomagająca rozwój gospodarczy społeczności lokalnej, w tym rozwój przedsiębiorczości w oparciu o turystyczne walory regionu świętokrzyskiego oraz istniejące zasoby na obszarach gminy objętych partnerstwem; (…) Działalność oświatowa i edukacyjna podnosząca kwalifikacje członków jak i społeczności lokalnej na terenie gmin objętych partnerstwem lokalnym: (…) Działalność kulturalna polegająca na tworzeniu, zachowaniu, kultywowaniu i ochronie walorów kulturowych występujących w regionie świętokrzyskim;(…).”
Co robią w ramach swojej działalności? NIC, wielkie NIC.
W każdych normalnych okolicznościach nie byliby dla mnie nawet potencjalnym klientem. Zatwardziali, zapatrzeni w siebie, zasklepieni w swoich przekonaniach ignoranci. Jest tam jednak dwójka osób, które myślą inaczej. Próbują działać pomimo..., wiedzą, że aby coś osiągnąć potrzebna jest intensywna praca.
Rozpoczęłam więc od analizy planów i działań podobnych organizacji funkcjonujących w obrębie non profit. Szanowni Państwo, większość z nich, to sztuka dla sztuki. Nastawienie na wyciąganie środków z dotacji i innych programów pomocowych. Błąd na błędzie w kwestii marketingu, promocji produktu, zasobów, kultury. Towarzystwo wzajemnej adoracji. Apeluję do wszystkich, którzy mają zamiar zakładać podobne formacje. Zadajcie sobie proszę wcześniej pytanie - Po co?
Ponieważ to Stowarzyszenie, ma pomiędzy trzydziestoma innymi, taki oto cel statutowy: „Rozwój i promocja wypoczynku na terenie regionu Świętokrzyskiego w formach właściwych dla agroturystyki i turystyki oraz pomoc w organizacji i prowadzeniu wypoczynku w tych formach.” I ponieważ ten cel jest spójny z moim i wpisuje się w plany realizacji moich Projektów,  więc... działamy :-D. Zobaczę co da się zrobić. 


poniedziałek, 21 grudnia 2015

Tak à propos różnych wypadków

Paryż rozpoczyna kampanię „Paris We Love You” w social mediach. Po listopadowych zamachach zmalała liczba turystów odwiedzających tę piękną stolicę. Nadeszła niespodziewanie chwila, kiedy mój Paryż musi przekonać świat o bezpieczeństwie miasta. Jaki będzie efekt? Czy polecimy witać Nowy Rok nad Sekwanę? Pewnie tak. Przecież to, co tam się zdarzyło 13 listopada, mogło się zdarzyć wszędzie.

Tak à propos różnych wypadków. Oburza mnie fakt, że klienci Orange Polska, czy ING Bank Śląski spodziewają się, wyobrażają sobie, że ambasadorzy marek nie mają swojego własnego życia, swoich indywidualnych poglądów, preferencji. Dziwi mnie fakt, że angażowanie się ambasadorów w politykę i związana z tym krytyka przenosi się na samą markę. Zastanówmy się, dlaczego podmiot wybiera na ambasadora, np. Tomasza Karolaka albo Piotra Adamczyka? Czy nie ze względu na wizerunek sceniczny, filmowy, charakter odgrywanych przez te osoby postaci? Czy nie dlatego, że lubimy „Ludwika Boskiego” albo szanujemy papieża Polaka? Bank słusznie zapewnia, że nie utożsamia się z poglądami politycznymi aktora — czyli osoby, która zawodowo realizuje różne zadania aktorskie.
19 grudnia, w sobotę ambasador innej marki wziął udział w krakowskim marszu Komitetu Obrony Demokracji. Reakcja klientów ING BŚ — czy „bank w osobie Kondrata atakuje legalnie wybrany rząd?”. „W poniedziałek z rana zamknę swoje konto w @INGBankSlaski. Opłacanie politycznie zaangażowanych działaczy nie za moje pieniądze”. To znaczy, że klient nie wybiera banku ze względu na ofertę, jaką ma do zaproponowania. Na litość boską, czy o tym, kto się ma zająć naszymi pieniędzmi decyduje aktor, który grał w „Dniu świra” czy „C.K. Dezerterach”. Czy słychać jak to brzmi? Przecież marketing, reklama, to „tylko” albo „aż” przyciągnięcie naszej uwagi, a potem idźmy do konkretów, przeanalizujmy propozycję, jej przydatność i użyteczność dla nas.

środa, 16 grudnia 2015

Ambasadorzy Twojej marki.

Jako rasowa „pijarówka” nieustannie będę wskazywać na zasadność łączenia działań public relations z działaniami marketingowymi w celu przeprowadzenia skutecznej promocji marki. Weźmy przykład z naszej grupy Q jak Quality, - autorska Pracownia Ślusarstwa i Kowalstwa Artystycznego Andrzeja Chwaji z Krakowa. Poniżej dwie realizacje Pracowni.
  
Kominek.

Zafascynował mnie artykuł na Proto.pl próbujący odpowiedzieć na pytanie "Dlaczego w 2016 roku marki będą musiały być dziesięć razy mocniejsze." Poniżej fragmenty ;-)

Materiał opiera się na publikacjach z moz.com oraz Bloomberga. Lubimy takie tematy. Jestem absolutnie za tworzeniem i propagowaniem najwyższej jakości. Nasze Q, jak Qquality, to właśnie propagowanie dobrej marki.

Serwis moz.com zapowiada, że „(...) Bycie „dobrym” już nie wystarcza. Ze względu na obecne trendy w 2016 roku firmy powinny stać się „markami x 10” – dziesięciokrotnie bardziej rozpoznawalnymi, dziesięć razy częściej polecanymi oraz dziesięć razy bardziej godnymi zaufania.
Czemu marki będą musiały być jeszcze mocniejsze? Ze względu na coraz mniejsze znaczenie świata porządkowanego przez przeglądarkę Google. (…). Przy coraz większej popularności smartfonów właściwie cały świat jest w zasięgu kciuka (…). W związku z tym pojawił się nowy model konsumenta: oczekującego treści dobrej jakości (ze względu na mnogość łatwo dostępnych źródeł, co zwiększa konkurencję), poszukującego rozrywki oraz autentyczności w przekazie marek, niecierpliwego. Dodatkowo coraz ciężej będzie utrzymać uwagę takiego klienta.(...)
Eric Enge, wskazuje na moz.com na kilka istotnych zmian w otoczeniu marek. Po pierwsze wspomina o zmianach pokoleniowych. Pokolenie „millenialsów” nie tylko jest bardziej przyzwyczajone do ciągłych zmian w świecie technologii, ale także będzie miało ogromną siłę nabywczą. Według najnowszych prognoz „osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem odziedziczą ok. 30 bilionów dolarów, których dorobiły się wcześniejsze pokolenia. (…).”
Najbliższa przyszłość zmusi firmy do tego żeby, „(…) najbliższe otoczenie traktować jako wielki, połączony ekosystem. Informacja o każdym fałszywym ruchu firmy szybko się rozprzestrzeni. Z drugiej strony firmy powinny dbać o relacje z każdym członkiem internetowej społeczności i nie wahać się udostępniać treści tworzonych przez innych – o ile są one przydatne dla odbiorców. W ten sposób stworzą grupę osób, będących dobrowolnymi ambasadorami danej marki (…).”

Balustrada.
Zdjęcia  realizacji tej właśnie pracowni nie są tutaj przypadkowe. Właśnie tworzymy grupę osób, będących dobrowolnymi ambasadorami marki Pracownia Ślusarstwa i Kowalstwa Artystycznego Andrzej Chwaja W 2016 roku, z okazji 30 -lecia istnienia Pracowni, Pan Chwaja planuje wypuszczenia jubileuszowej kolekcji. Będziemy przy tym :-).


czwartek, 3 grudnia 2015

Tworzę styl na zysk.

DIALOG Z MARKETINGIEM.
Wedle mojej ponad 20 letniej mądrości PR jest przede wszystkim zorientowany na budowanie poprawnych relacji z otoczeniem, czyli skuteczną komunikacją, prezentację, polepszanie współpracy i prewencję raczej niż działanie w kryzysie. Tym samym public relations kładzie podwaliny pod skuteczny marketing. I teraz uwaga, będę wychwalać PR; -) Dobry specjalista od PR-u, czyli obeznany z ekonomią, budowaniem strategii działania, marketingiem, promocją i reklamą jest w stanie wyprodukować content, który będzie optymalny. Tzn. rzetelny, merytorycznie, zgodny z naczelnym przekazem informacyjnym, dostosowany do odpowiedniej grupy odbiorców, atrakcyjny pod względem reklamowym i dający na końcu szansę na osiągniecie wymiernego, ekonomicznego celu. Nie bez powodu PR miał być ustawiany w strukturze organizacyjnej obok komórki zarządu firmy.
Po wielokroć pracowałam z działami marketingu, które przy pierwszych spotkaniach nie wyobrażały sobie jak mogę połączyć ich zamierzenia z misją, strategią spółki i naczelnym przekazem komunikacyjnym na ten moment? Zawsze się udawało. Wszak specjalistą od komunikacji jestem; -) Co ostatecznie przekonywało? Kasa. Bo jeśli linie przekazu marketingowego ustawić zgodne z naczelnym i stworzyć jeden content i „puścić” go na zewnątrz to powstanie jeden czytelny przekaz. Ponadto zaoszczędzi się czas i pieniądze a efekt końcowy.będzie większy. Który zarząd oprze się, optymalizacji kosztów?
Chociaż moi młodsi koledzy twierdzą, że mimo bliskiej współpracy, zintensyfikowanej wspólną platformą działania, jaką są media społecznościowe, agendy PR i marketingu zasadniczo się różnią. Według tych opinii marketing to rynek, konsumenci i popyt a PR to wizerunek, media, odpowiedzi krawat i przekłamywanie prawdy, czyli wpieranie klientom i otoczeniu, że czarne, to białe. Dla nich pokaz mody Ewy Minge z łysymi modelkami,  nie zarabia pieniędzy na wsparcie dla chorych na raka ale jest jedynie kiepskim PR samej projektantki. Dla mnie to właśnie spójność działań marketingu i PR. Przyciągniecie klientów kolekcji, wpłynięcie na jej sprzedaż i tym samym pozyskanie kasy na wsparcie walczących z rakiem.
Uważam, że współpraca jest konieczna i jej brak może wyrządzić dużą szkodę przedsiębiorcom. Warto głosić, że rozsądny pijarowiec jest dobrym managerem i wie, że działalność wszystkich komórek (również PR i marketingu) w firmie ma ostatecznie służyć generowaniu zysku.
Trzeba natomiast produkować content coraz lepszej, jakości, unikalny, wyspecjalizowany, adresowany do specyficznego użytkownika, który z roku na rok staje się coraz bardziej wyedukowany i co za tym idzie, wymagający. Przełożyło się to już na specjalizacje w ramach samego PR, który docelowo będzie się składał z ekspertów z różnych dziedzin. Ja na ten przykład reprezentuję Inwestor Relations i moje Biuro Komunikacji Masowej jest po to, aby „Tworzyć styl na zysk”.

DIALOG Z KONSUMENTEM I ODBIORCĄ.
Totalna mobilność spowodowała, że komunikacja z konsumentem przestała być jednokierunkowa. Dziś poza wręcz natychmiastową informacją zwrotną mamy inicjację kontaktu przez konsumenta i odbiorcą treści, oferty, osób. Patrz ostatnia afera hejtowa i oburzenie niektórych celebrytów, że"media dały głos ludziom, którzy nie znają się na tym, co mówią" (E.Pazura). Co nie znaczy, że popieram "intenetowy hejt". Pamiętam jednak treści na forach internetowych dotyczące spraw moich spółek. Dyskusje w necie, opinie konsumentów, telewidzów, odbiorców treści SĄ i pewnie POZOSYTANĄ z nami na wieki wieków. 
„Wchodzimy w epokę, kiedy na skutek gęstniejącej sieci powiązań organizacjom coraz ciężej będzie zamiatać niewygodne fakty i wpadki pod dywan. Zakrawa na pewną ironię, że większa transparentność i odpowiedzialność już niedługo będą tutaj normą nie za sprawą jakiejś rewolucji moralnej, ale po prostu wymuszone postępem technologicznym. Ukrywanie prawdy stanie się na pewnym etapie po prostu niemożliwe i PR będzie odgrywać fundamentalną rolę w budowaniu i utrzymywaniu reputacji biznesu i różnego rodzaju organizacji.” (blog.vertigo.org.pl).

środa, 2 grudnia 2015

Copyright

Nie tak dawno zajmował mnie temat logo dla mojej skromnej osoby i mojego nowego projektu. Jaki znak graficzny najtrafniej mnie scharakteryzuje? Propozycje, jakie otrzymałam od mojego grafika poddałam krytycznej ocenie znajomych. Taka grupa fokusowa. W konsekwencji wybrałam to, co ja najbardziej czułam. Ktoś zadał mi pytanie? A w jaki sposób to Ciebie reprezentuje? Odpowiedziałam sobie na tak zadane pytanie i już, decyzja została podjęta. 
Wiem, że nie tak łatwo jest w przypadku innych podmiotów? To olbrzymie wyzwanie dla projektantów. Jakim znakiem graficznym opatrzyć firmę zajmującą się doradztwem personalnym - teczka, akta, garnitur, lustro...? Albo doradztwem finansowym – pieniądz, walizka pieniędzy, drogi samochód...? Jak stworzyć klarowny przekaz teraz w drodze olbrzymiej konkurencji, kiedy na ten przykład firm doradczych jest bardzo dużo i jak się wyróżnić?
Jaką nazwę, a co dopiero logo dać nowemu touroperatorowi? Czy leżak pod palmą, walizka, parasol są adekwatną identyfikacją? Okazuje się to być nie lada zagadnieniem i wyzwaniem dla projektantów.
Po raz drugi w historii zorganizowana została Ogólnopolska Wystawa Znaków Graficznych. Pierwsza odbyła się w 1969 roku. Tegoroczna ekspozycja zawiera ikoniczne projekty z lat 1945-1969. Możemy tam popatrzeć na dzieła nestorów projektowania i na najnowsze projekty. Twórca wystawy do dzieł z 1969 roku dodał współczesne i tym samym zobrazował historię znaków graficznych oraz identyfikację wizualną ściśle powiązaną z historią naszego społeczeństwa i kraju.
I „…te znaki są fantastyczne. Proste i genialne, ale też w jakiś sposób anachroniczne - pochodzą ze świata, w którym wszystko miało narzucone miejsce i kształt. Zakłady obuwnicze pieczętowały się podeszwą. Zakłady chemiczne - retortą. Przemysł maszynowy nosił w herbie sześciokątną mutrę lub koło zębate.” (Znaki czasu zastrzeżone „Gazeta Wyborcza”)
Po raz kolejny zachwycam się brandami socjalistycznej gospodarki; -) Do moich ulubionych należy znak „Społem” - bardzo mi się spodobał.

Powstał w 1968 roku i do tej pory pozostał niezmieniony. 
A Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Spożywców "Społem" istnieje już ponad 130 lat. 


 Dom Towarowy „Telimena”, kolejna ikona znaków i symbol poprzedniej epoki powstał w 1957 r. 
W latach 70 i 80. szyte tam ubrania były luksusem i ostatnim krzykiem mody. Pokazy kolekcji gromadziły tłumy VIP-ów. „W łódzkim Centralu były wtedy dwa stoiska Telimeny, a po dzieła wyobraźni projektantki – Anny Skórskiej pędziły tłumy, wyprzedzając schody„ - napisała Jolanta Bilińska na łamach „Polska Dziennik Łódzki”.
„Romet”, którego logo w latach 60 zaprojektowała bydgoska projektantka a dostosował do charakteru szybko rozwijającego się wówczas zakładu produkującego Jerzy Bonk wciąż żyje jako reprezentacja marki rowerów i motorowerów.  
Nazwy innych, historycznych marek : Fabryka Części Urządzeń do Maszyn Roszarniczych "Noteć" czy Spółdzielnia Inwalidów "Gwarancja" każą się zatrzymać i skupić. Właściwie to brzmią jak opis przedmiotu działania firmy.  Tamta „NOTEĆ”, to zapewne dzisiejsza „Fabryka NOTEĆ, Fabryka Maszyn i Urządzeń do Przemysłu i Górnictwa, Odlewnia Żeliwa”, czyli firma z ponad 50-letnim doświadczeniem w produkcji odlewów żeliwnych, maszyn i części zamiennych.  Na stronie internetowej w zakładce „kontakt” widnieje numer telefonu do „właściciela” – w dzisiejszych czasach zdumiewające;-). 
Taka sobie historia wizualizacji, corporate identity, czyli PR.
A propo`s dawne loga, hasła....W tamtym roku odwiedziłam KOFAMA Koźle S.A.  Dawniej, ( 1969 r.) Kozielska Fabryka Maszyn KOFAMA. Wyobraźcie sobie Państwo, że w halach, pod samym sufitem ciągle wiszą  tablice z motywującymi do pracy hasłami typu: „Chwała ludziom dobrej roboty!”, „Wydajność pracy, gospodarność, oszczędność – to klucz do dobrobytu narodu!”, „Robiąc lepiej, dajemy więcej”. Na moje pytanie -  Czemu wciąż wiszą?- prezes odpowiedział przytomnie - Przecież nie zaprzeczają przyzwoitej robocie. Właściwie to racja.



wtorek, 3 listopada 2015

Przy muzyce i sztuce, czyli we Dworze na Wichrowym Wzgórzu.

Z Cyklu -  Q jak Quality

Rozmowa z Jarosławem Paczkowskim, gospodarzem i animatorem Dworu.


Beata Krzywda-Murowańska: Dawno, dawno temu…?
Jarosław Paczkowski: Dokładnie tak, II połowa XIX wieku, 1876 rok. Pierwszy właściciel cały majątek wraz z dworem w porywie swej szlacheckiej fantazji przegrał w karty. Kolejny, pan Malinowski, zarządzał folwarkiem (300 mórg ziemi), dworem i pięknym zarybionym stawem. Do dworu wiodła długa, różana aleja kończąca się owalnym klombem.
BKM: Teraz też jest bajeczny wjazd.
JP: Staramy się. W rękach Malinowskich dwór i majątek, pozostały do 1936 roku. Potem, przyrodnia siostra pana Malinowskiego, Maria Rusiecka sprzedała odziedziczony, niestety mocno zadłużony, dwór i majątek pochodzącemu z Warszawy, a stacjonującemu w Sandomierzu porucznikowi Wojska Polskiego, Godlewskiemu. Godlewski zarządzał majątkiem i dworem do końca wojny. Potem była tu szkoła powszechna, dzięki czemu dwór ocalał i przez kilkadziesiąt kolejnych lat spełniał ważną społeczną funkcję.
BKM: Jak na dwór ziemiański przystało w każdych warunkach z kagankiem oświaty. Ciągle, jako zalążek Ośrodka nauki, kultury i tradycji?
JP: Trochę tak, ale stał się też budowlaną ruiną. Kiedy go zobaczyliśmy 10 lat temu łza się w oku zakręciła.
BKM: No tak, tym bardziej, że podobno byliście tu obecni już od polowy XX wieku, jak to było?
JP: Faktycznie poniekąd tak. W latach 50 ubiegłego wieku, przez okres 2 lat, w szkole mieszczącej się we Dworze, nauczycielką była chrzestna obecnej współwłaścicielki obiektu…
BKM:... i klamra się zapięła. W tym roku obchodziliśmy hucznie 10-lecie istnienia Waszego Dworu na Wichrowym Wzgórzu.
JP: Tak. Od 2005 roku właścicielem dworu była rodzina Paczkowskich, a od 2013 roku zarządza nim rodzinna spółka „Dwór na Wichrowym Wzgórzu” właśnie.
BKM: Powiedz nam, co pomyślałeś po zakupie tej ruiny XIX wiecznego dworu.
JP: Odbuduję go i pensjonat tutaj zrobię.
BKM: To już się udało. A teraz kolej na Ośrodek kultury i sztuki.
JP: Staramy się, aby tak się stało. Sprzyja nam bardzo tendencja rozwojowa. Coraz więcej osób jest zainteresowanych odwiedzeniem naszego Dworu, spędzeniem tutaj kilku chwil. Dzisiaj mamy już grono Przyjaciół, którzy wręcz mówią, że gdyby tylko czas pozwolił to odwiedzaliby nas częściej i zostawali na dłużej. I wiem, że to nie jest kurtuazja. I frekwencja na koncertach też ciągle rośnie.
BKM: Super gości macie. Ja też coraz częściej przychodzę.
JP: Mówisz o artystach?
BKM: Tak. Kto występował na Waszej scenie?
JP: Nie wiem, kogo wybrać, tak żeby nikogo nie obrazić. Może kilkoro według naszej „księgi gości”? Marek Gałązka, Arek Zawiliński, Asia Pilarska, Robert Kasprzycki, Jan Kondrak, Lubelska Federacja Bardów, Lidia Jazgar i zespół Galicja, Paweł Orkisz, Czerwony Tulipan, Wolna Grupa Bukowina, Małżeństwo z Rozsądku, Zespół Wiatraki, Golec Orkiestra, zespół IRA i Artur Gadowski, Łzy, Don Vasyl i Don Vasyl Junior, Jarek Wasik z zespołem, De Mono, Wanda Kwietniewska z zespołem Wanda i Banda, Gosia Andrzejewicz, Paweł Pawlikowski, Agata Kulesza, Adam Szyszkowski, Sztywny Pal Azji, Kobranocka, Dom o Zielonych Progach, Marek Bałata, Joe Colombo, Piotr Restecki, U Studni, Makar Trio, Na Bani, Paweł Czekalski z Marcepanem, Celtic Tri, Czerwone gitary…….
BKM: Cóż, bez komentarza. Do tego warsztaty malarskie, konkursy poetyckie. Udał Ci się ten biznes?
JP: Tak. Uwielbiam to, co robię. We mnie drzemie też dusza artystyczna. Trochę gram na gitarze, wydałem swój tomik poezji.
BKM:, Czyli jesteś człowiekiem renesansu. Sztuka, biznes, pieniądze, wiem, że też polityka.
JP: Dziękuję za komplement. Dziś widzę, że opłacała się nasza 10-letnia, ciężka praca, remonty, wyrzeczenia. Uparcie twierdziłem, że to zacznie przynosić nam wymierne korzyści. Marzyliśmy owszem o tym, aby był to poza pensjonatem i restauracją również Ośrodek spotkań z artystami, ale teraz, gdy to się dzieje na taką skalę, jesteśmy pozytywnie zaskoczeni.
BKM: To zasługa potencjału, który tkwi w Waszych osobach. Niby tylko Przybysławice a taki kaliber, prawda? Skądś się to bierze. Jestem przekonana, że z Waszej biznesowej intuicji, umiejętności zarządzania i zaangażowania. My promujemy właśnie takich przedsiębiorców jak Ty. 
JP: Zapraszamy Cię na listopadowe Ballady i Romanse do nas.
BKM: Będę na pewno.