czwartek, 3 września 2015

Ludzie spod znaku Q.

Rozmawiałam ostatnio ze znajomymi. Kupują buty, szminki, szampony i pralki…
-Czym się kierujecie podczas wyborów?
-Ceną i żeby mi się podobało - powiedzieli jedni. – Sprawdzoną, jakością – inni. A ja to tylko w Internecie kupuję – to pięćdziesięcioletnia internautka całą gębą J
A ja mam sentyment do kilku brendów.  Tak się złożyło, że w większości są one polskie albo bliskie mi emocjonalnie. Z uśmiechem wspominam kupowane „na szybko”, np. przed konferencją prasową, spódnicę Simple albo koszulę i pasek od House, wówczas marka Artmana.  Paska używa do dziś moja dorosła już latorośl a spódnica wciąż jest elegancką ozdobą. Z tego samego powodu z wielką radością przyjęłam wiadomość o powrocie do Miraculum Moniki Nowakowskiej oraz news nt. Krzysztofa Bajołka, który po sukcesach marki House, sklepu Answear.com otwiera markę Medicine. Pracowałam zarówno z Miraculum, jak i z Artmanem a sentyment do skupionych pod tymi spółkami marek pozostał ze względu na patronujące im osoby twórców i managerów. Ciągle kupuję coś w Housie, choć to już dziś sprzedany do LPP biznes. Moje młode Zosie, Małgosie i Łukasz kupują i dla mnie z Answear.com. Z lubością maluję usta szminką Joko od Miraculum. Ci, którzy tego nie robią pewnie malują paznokcie lakierem od Joko albo kupili ostatnio Panią Walewską na prezent.  Widziałam jak Monika Nowakowska walczy o tę spółkę – to mnie zobowiązuje. Uwielbiam też buty Gino Rossi. Na własne oczy widziałam jak się w pracowni w Słupsku szyje buty oraz ręcznie zaprawia litą skórę cholewek. Ech, łza się w oku kręci. Cieszę się, że po odejściu Macieja Fedorowicza ze spółki w Radzie Nadzorczej „Gino” znalazłam Krzysztofa Bajołka właśnie. 

Dla mnie to ludzie spod znaku „Q”. Q, jak Quality, best quality. 

Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania z moimi idolami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz