Rozmawiałam ostatnio ze znajomymi. Kupują buty,
szminki, szampony i pralki…
-Czym się kierujecie podczas wyborów?
-Ceną i żeby mi się podobało - powiedzieli jedni. –
Sprawdzoną, jakością – inni. A ja to tylko w Internecie kupuję – to
pięćdziesięcioletnia internautka całą gębą J
A ja mam sentyment do kilku brendów. Tak się złożyło, że w większości są one
polskie albo bliskie mi emocjonalnie. Z uśmiechem wspominam kupowane „na
szybko”, np. przed konferencją prasową, spódnicę Simple albo koszulę i pasek od
House, wówczas marka Artmana. Paska używa
do dziś moja dorosła już latorośl a spódnica wciąż jest elegancką ozdobą. Z
tego samego powodu z wielką radością przyjęłam wiadomość o powrocie do
Miraculum Moniki Nowakowskiej oraz news nt. Krzysztofa Bajołka, który po
sukcesach marki House, sklepu Answear.com otwiera markę Medicine. Pracowałam
zarówno z Miraculum, jak i z Artmanem a sentyment do skupionych pod tymi
spółkami marek pozostał ze względu na patronujące im osoby twórców i managerów.
Ciągle kupuję coś w Housie, choć to już dziś sprzedany do LPP biznes. Moje
młode Zosie, Małgosie i Łukasz kupują i dla mnie z Answear.com. Z lubością
maluję usta szminką Joko od Miraculum. Ci, którzy tego nie robią pewnie malują
paznokcie lakierem od Joko albo kupili ostatnio Panią Walewską na prezent. Widziałam jak Monika Nowakowska walczy o tę
spółkę – to mnie zobowiązuje. Uwielbiam też buty Gino Rossi. Na własne oczy
widziałam jak się w pracowni w Słupsku szyje buty oraz ręcznie zaprawia litą
skórę cholewek. Ech, łza się w oku kręci. Cieszę się, że po odejściu Macieja
Fedorowicza ze spółki w Radzie Nadzorczej „Gino” znalazłam Krzysztofa Bajołka
właśnie.
Dla mnie to ludzie spod znaku „Q”. Q, jak Quality, best quality.
Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania z
moimi idolami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz